Tak i nocka dobiega powolutenku do konca. Hm czas napisac notke, hmm tylok o czym? .... O już wiem.... Sylwester to dobr temat... albo i nie.... . By,łam z moją znajomą w domku a potem poszłyśmy do zboru KZ (juz wczesniej wyjasnialam co to znaczy), to bylo kolo godzinki 21. W zborze nie udało nam się powitac nowego roku, bo wyszlysmy po 23, bo moja mama nie iedziala gdzie poszlysmy i chcialysmy byc przed nia w domu, ale niestety nie udalo sie to- ona byla szybsza. Wymyslilysmy z Dominika, ze kolezanka na GG zaprosila i poszlysmy do niej (hihihi) W zborze bylo super, poznalysmy dwie dziewczyny (Monika, Wiola) z Myszkowa, to one byly na nabozenstwie niedziele.... pastor przywitał wszystkich, byla modlitwa, uwielbienie i moment wspomnien minionego roku- i to bylo najgorsze, bo Pzemek G wybierał na odstrzal ( czyli kolej) jak chcial i kogo chcial, ale nie mniej podobało mi sie i to.... . Dominice tez sie wszystko podobalo. Jedna z rzeczy, ktore najbardziej jej utkwily było szczere przyjecie jej przez pastora i calej spolecznosci tego zboru. Przyszlysmy do domku i poszlysmy na miasto do ludzi, pod urzad miasta, gdzie odbyl sie pokaz ogni sztucznych. oczywiscie bylysmy z moja mama i tata, mama po przyjsciu wziela sobie to co miala..... i robila to co zwykle hehe.., czyli pila, no niewane, najwazniejsze juz opisane, teraz zmykamy, bo brat zaraz przyjedzie z Czestochowy- z Sylwka. Tylko dodoam, ze obie jestesmy pod wrazeniem tak jak wielki brat, a moja mam do godziny 4 gadala nam o byle czym jak zwykle mi zreszta. pozdrowionka