Archiwum grudzień 2005


gru 29 2005 już nie ja
Komentarze: 0

"Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie"

(Ga 2,20)

blog_agusi : :
gru 26 2005 "Tuż za progiem"
Komentarze: 0

Tuż za progiem przez który wiele lat bałam się przejść, było widać spokojne, ciepłe światło... ja jednak czułam lęk, wydawało mi się, że oprócz dobra znajdę tam cierpienie ponad siły. Pewnego dnia zapragnęłam jednak te drzwi otworzyć... hmmm właściwie nie wiem kto je otworzył: ja czy On... Istotne jest to, że za tymi drzwiami czekały na mnie silne, kochające ramiona Boga Ojca... Jak dziecko znalazłam się na Jego kolanach, On \"objął mnie ramieniem ze wszech stron\", przytulił mnie i głaskał... poczułam spokój, wszystko ucichło, poczułam się bezpieczna i kochana... Ojciec głaszcząc powtarzał: \"Dzisiaj - teraz mówię do ciebie, Ja twój Stworzyciel, nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu: tyś moja! Nic złego ci się nie stanie, moje dziecko, droga będzie trudna, ale Ja będę z tobą, bo Ja jestem twoim Panem i Bogiem, Zbawicielem. Kocham cię jakbyś była jedynym człowiekiem na ziemi, ponieważ jesteś droga w moich oczach. Ja cię miłuję tak jak mojego Syna. Dałem Syna, aby umarł za ciebie, przelał ostatnią kroplę krwi z miłości do ciebie i dlatego twoje życie jest mi tak drogie. Nie lękaj się bo jestem z tobą. Ukształtowałem ciebie, jesteś dziełem mojej miłości, żyj dla mojej chwały, bo moje Imię zostało wezwane nad tobą.\" /por. Iz 43 1-7/
To spotkanie zmieniło moje życie...
Zrozumiałam, że to nie ja muszę na coś zasłużyć, że muszę na nowo znaleźć drogę do Boga -to nie ja...
To On mnie kocha!
To On przyjmuje mnie taką jak jestem!
To On przychodzi do mnie i daje mi całego siebie!
To On obdrawował mnie nieskończenie w swoim Synu i pragnie, abym w Nim twrała, żyła Jego Miłością...
... to nie ja...
... to wszystko co jest, było i będzie jest Jego darem, niczym nie zasłużoną łaską...
... zrozumiałam... dlaczego Bogu niczego nie można odmówić...
On mnie kocha! I to co daje jest najlepsze, a to czego oczekuje to tylko jedno - wzajemność!
Wzajemna miłość! Nic więcej!
Tylko tyle... aż tyle... "bo nikt nie ma większej miłości...."
... reszta jest Tajemnicą umierania dla Miłości...

blog_agusi : :
gru 24 2005 Przygotowanie na przyjście
Komentarze: 0

Niech te święta, pełne rodzinnego ciepła i odpoczynku,

napełnią Was prawdziwą radością i pokojem.

Niech będzie to dla Was chwila wytchnienia od codzienności,

chwila refleksji i dobrej nowiny, która wyzwoli to, co najlepsze,

da siły do podejmowania nowych zadań na cały zbliżający się

rok, oraz Bożego błogosławieństwa i wielu potrzebnych

łask tego życzy:

agusia

 

Jak tam przygotowania do Świąt :-) ??

 

Słyszę ostatnio to pytanie dość często. Odpowiedź zaraz się nasuwa: „sprzątanie, pieczenie gotowanie”, Ale pytanie nadal brzmi... Szybko myślę, co już zrobiłam ile sprzątnęłam, ile wyprałam, ile pomyłam, a co jeszcze przede mną...  Tylko śpiew kolęd przypomina „Dzisiaj w Betlejem... Wesoła nowina...” I gonię dalej, i myślę, co jeszcze, czy już mam wszystkie prezenty? Czy mam coś dla każdego? Czy już zapakowane? A, i jeszcze choinka... Bombki, lampki, łańcuchy... I jeszcze dom przystroić, stroiki na stoły... Do kominka drzewa przynieść, świeczki ustawić w pokoju... A czas płynie... I tylko chwilę przed snem i chwile rano, słyszę pytanie... „Czyje są to święta?”. „I po co to wszystko?” Ale potem dalej biegnę, rzucam się w wir pracy, bo jeszcze trzeba to kupić, tamto uprać, to umyć... I nawet ktoś z boku się spytał:, „Dlaczego właśnie na święta myjesz okna, pierzesz firany? Czy nie można tego zrobić kiedyś na spokojnie?”

Jednego wieczoru w rozmowie z kimś tam z Internetu zrozumiałam, zdałam sobie sprawę, że przecież tak naprawdę, to Jest to Pamiątka Narodzenia się Jezusa, Pana i Zbawiciela... Mówi się Emanuel- Bóg z nami, Książę Pokoju, Władca Odwieczny... Ile tak naprawdę czasu poświęcamy na przygotowanie się do świętowania? I nie chodzi mi tu o wielkie, Polskie, Wiejskie Obżarstwo, nie chodzi mi o wylegiwanie się na kanapie z pilotem w ręce... (Tak a propos trzeba by sprawdzić zapas baterii do pilotów, zegarków itp.) Nie chodzi mi o spanie do południa i siedzenie do późnych godzin nocnych... Nie, nie, nie. Nie o takie świętowanie mi chodzi. Śpiewamy kolędy, że się Bóg rodzi, że Pan przychodzi... A co ja, co ty chcesz dać temu Panu? W jaki sposób chcesz uczcić tego Pana? Robisz prezent dla najbliższych, a co chcesz dać dla Jezusa? Może powiesz: „A co ja mogę mu dać? Przecież wszystko, co mam, jest od niego. Pieniędzy on nie chce, ofiar żadnych nie pragnie...” Pójść na Pasterkę! To jest myśl, powiadasz..,.” „Chociaż raz, wypada pojawić się w Kościele...” Ale czy o to chodzi Królowi? A więc, o co, co mogę mu dać? Twoje serce, bracie, twoje serce, siostro! To najlepszy dar, jaki możesz dać Zbawicielowi! To najpiękniejsza ofiara, o jakiej on marzy... Ale może powiesz... Że ty dałeś swoje serce, oddałaś mu je już przedtem... Ty możesz dać coś więcej... Ty, możesz dać twoją wolę, by pomóc rym najmniejszym, by dobro czynić wśród ludzi. By swym życiem pokazać na Zbawcę! Na tego, którego Pamiątkę narodzin dziś wspominamy. Bo On przyjdzie, ale już nie jako dziecię, ale jako Wszechmogący Zwycięzca. On wróci na ziemię, by zabrać do siebie swe dzieci. Więc zostało jeszcze kilka godzin. Zastanów się, co możesz dać Betlejemskiemu dziecięciu.

 

Życzę ci Dobrego czasu świętowania, aby to nie był tylko czas fizycznego odpoczynku, ale także duchowego. Żeby w wirze uciechy tej takiej cielesnej, był też czas, na pokrzepienie sił duchowych. Tym, którzy potrzebują pocieszenia, życzę, by znaleźli czas na odnalezienie pociechy u stóp Jezusa. Jeśli przeżywasz strapienie, także wróć do Zbawcy. Jeśli zagubiłeś się w relacjach z Bogiem, spędź czas sam na sam z nim... A jeśli jesteś radosny, jesteś na takiej „wyżynce” duchowej, dziel się z innymi radością, którą przeżywasz! Niech Boże światło będzie widoczne w nas wszystkich, by inni ludzie mogli przyjść do Zbawcy!

autor: Harysia 

blog_agusi : :
gru 21 2005 Proszę.. - .tak wiele dałeś mi
Komentarze: 1

"Panie proszę przyjdź, serce Ci otworzę, chcę bys mieszkał w nim, ze mną zawsze był.

Tyś największy skarb, mojej wiary płomien, pragne z Tobą być kochac tak jak Ty."

 

Tak wiele dałeś mi Panie, ja nie potrafiłąm do ciebie przyjść, Ty nie dawałeś za wygraną i nadal nie dajesz. Podnosisz mnie kiedy upadam, radujesz się gdy wstaję. Dziekuję Ci, że mogę śłużyć Tobie taką jaką jestem. Dziękuję, że wezwałęś mnie po imieniu i nazwałeś swoją służebnicą Dziękuję.

Zbliżają się Święta Twojego Narodzenia Panie. Proszę tak jak w słowach tej jednej z pieśni, zamieszkaj na nowo w moim życiu, w moim sercu chcę Cię schować Panie. Ty jesteś Największy, Wszechmocny Pan Bóg, pragnebyć zawsze z Tobą, wtedy kiedy jest dobrze, i wtedy kiedy w moim życiu przyjdą smutne chwile, bo przecież Ty Panie uczynisz je szczęsliwymi. Dziękuję, za wszystko, za to że znalazłeś mnie i za to że jesteś. Wstawiam się za tymi Panie, którzy jeszcze nie poznali Ciebie, powołuj do siebie szczególnie tych, któzy zagubili drogę ku zbawieniu. Amen.

blog_agusi : :
gru 17 2005 Uwielbiam Ciebie
Komentarze: 2

Czym jest uwielbienie? Pytanie to, w moich myślach pojawiało się dość często. Nie znałam jeszcze tego sposobu modlitwy. Dla mnie śpiewanie pieśni, było tylko śpiewaniem. Pośród innych chrześcijan, zauważyłam pełne zaangażowanie się w śpiew  dla Naszego wspólnego, jedynego Boga, w Trójcy Ojca, Syna i Ducha, zapragnęłam modlić się i wywyższać Boga tak jak oni, modliłam się o Boże wskazówki, o Jego światło, by wiedzieć jak do tego "dojść" by w pełni całym sercem móc wielbić.

Wtedy też Bóg postawił na mojej drodze innych chrześcijan, którzy poprzez Boże prowadzenie, zwrócili na mnie uwagę, wiązali ze mną duże nadzieje w służbie uwielbienia. Jedzmy darów, jakie otrzymałam od Ducha Świętego jest usługiwanie (talent muzyczny temu towarzyszy) tak wiec nie mogę dyskutować, i negować woli Bożej.

Wśród stron internetowych znalazłam o uwielbieniu: "Uwielbienie to coś więcej niż wzniesione ręce, nastrojowa muzyka, czy właściwie dobrane słowa. To przede wszystkim SERCE, całkowicie przesiąknięte pragnieniem przebywania w Bożej obecności, słuchania Jego głosu i odpowiadania na Jego wezwanie"

"Uwielbiam Boga, gdy jem, gdy pracuję, gdy kładę się spać, gdy po prostu cieszę się tym życiem. To wtedy właśnie jestem wdzięczna Bogu, wtedy Go uwielbiam. A to, co robię, gdy w niedzielę rano w kościele, śpiewam i podnoszę ręce, jest jak wisienka na torcie"

Dla mnie zaś: Całe życie jest uwielbieniem, i dziękczynieniem. To co robię, robię dla Pana, usługuje innym jak potrafie, pomagam tu i ówdzie, a nawet gdy siedzę przy klawiaturze komputera, wielbię Go i dzielę się tym co uczynił w moim życiu Jezus,z tymi, którzy Boga często nie poznali. Całe moje życie jest uwielbieniem Pana!

Nie tak dawno otrzymałam drugie nowe życie. W wypadku samochodowym nic mi się nie stało, Bóg mnie uchronił. AMEN

 

blog_agusi : :