Komentarze: 1
"Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
jak wierzy żołnierz zabity, że w siódmym niebie jest
jak zmysł każdy chłonie z wiarą Twój ledwo słyszalny głos
jak wszyscy wierzymy w Ciebie nie wiedząc, co niesie los."
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
"Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
jak wierzy żołnierz zabity, że w siódmym niebie jest
jak zmysł każdy chłonie z wiarą Twój ledwo słyszalny głos
jak wszyscy wierzymy w Ciebie nie wiedząc, co niesie los."
Wczoraj nie byłam na próbie, scholi, ponieważ o godzinie coś po 16 dostałam smsa z informacją o wycieczce do Krakowa, od koleżanki z Oazy Kasi M…. Napisała mi, że ona i kilka osób z OAZY i animatorzy ze świetlicy parafialnej, o 19.00 jadą sobie do Krakowa na spacer. Napisała też, że są miejsca wolne(nikt o mnie nie pomyślał, bo miałam być w Opolu, ale wyjazd się nie udał), więc Agnieszka, czyli ja zatelefonowałam szybko do ks.Adama żeby zapytać czy mogłabym z nimi pojechać, ten pokierował mnie do ks.Mirka. Udało się pojechałam, pan Dariusz był zaskoczony, że byłam na parafii, ale nie przyszłam na próbę, dzisiaj mu wszystko wyjaśniłam. Podróż do Krakowa trwała godzinkę i 15 minut, ja Jacek Agnieszka i Sylwia, te dwie ostatnie ze świetlicy, jechałyśmy razem z księdzem Adamem, jaja odchodziły, żartowaliśmy cała drogę. W drugim samochodzie jechała Aneta, z koleżanką - ze świetlicy i z OAZY Kasia z Angeliką – u nich było drętwo z tego, co opowiadały dziewczyny, bo Aneta gadała całą drogę z księdzem i nikt nie mógł się odezwać, wiedziałam gdzie wsiadam. Spacer po rynku, herbatka z Sfinksie i pizza, mile spędzone chwile. Ponowny spacer tym razem po parku wodnym i wkoło Wawelu. Kraków nocą jest piękny. Ksiądz Mirosław służył nam za przewodnika, bo będąc w seminarium poznali trochę lepiej z księdzem Adamem Kraków. Wróciliśmy później niż było w planach, bo podczas spaceru, każdy z każdym miał poważną rozmowę, tzn. tak: Ja z Angelą, Kasia z Jackiem, potem Ja z Jackiem a dziewczyny razem, i z księżmi też. Oj działo się, pozytywy i negatywy też. Owocny był to czas, pomimo, ze był to tylko spacer.
Ja z Jackiem, jesteśmy odpowiedzialni za zorganizowanie dnia wspólnoty Oazowej u nas w Parafii, które odbędzie się dnia 19 grudnia 2004 roku, rozmawialiśmy z Jackiem o wstępnych planach na ten właśnie dzień. Trudne zadanie przed nami, ale z Boża pomocą zorganizujemy ten dzień, w tym właśnie dniu, u nas rozpoczynają się rekolekcje parafialne.
Moje życie religijne zaczyna nabierać bardzo szybkiego tępa. Dzieje się tyle na raz… Wczoraj przed Mszą Świętą rozmawiałam bardzo poważnie z księdzem proboszczem, wiecie, księża też mają „dołki” i taki oto dołek ma mój proboszcz. W przeciągu ostatniego pół roku, dobiła go przeprowadzka z Żarek do nas i śmierć jego mamy … ja nie wiem, co odpowiadać w takich sytuacjach jak się zachować, to przykre… a po Mszy Świętej wieczornej poszłam sobie do kaplicy wieczystej adoracji pod wezwaniem NMP częstochowskiej. Po godzinie mojego przebywania sam na sam z Nim, dużo przemyślałam, moja przyszłość jest pod znakiem zapytania, jak będzie czas pokaże. Na razie głównym celem jest trwanie przy Bogu, pomimo trudności życia codziennego. O 21 byłam na Apelu Jasnogórskim dla rycerstwa Niepokalanej, do którego należę. Po Apelu odwieziono mnie do domku.
Moje życie od kilku miesięcy podporządkowane jest wielu czynnikom świata zewnętrznego. Nie kieruję się głosem serca i duszy, tylko tym, co się wokół mnie dzieje. Nie powinnam tak postępować, zaczynam się gubić w tym wszystkim. Moja psychika podupada, ale moje Zycie zaczyna się wzbogacać.
Jest mi przykro… miałam dzisiaj rozpocząć rekolekcje, w Opolu, nie pojechałam, bo sytuacja rodzinna się zagmatwała, zresztą stan ten trwa od kilku albo i nawet kilkunastu dni. Jest trudno, nie poddaję się, staram się temu zaradzić nie wychodzi…. Może wytrzymam. Boże w Tobie jedyna nadzieja…
W niedzielę, w sąsiedniej miejscowości, odbyło się spotkanie wszystkich OAZ naszego rejonu. Z mojej miejscowości było kilka osób, była też obecna Oaza Rodzin, w której są też rodzice mojej koleżanki, ale nie o tym …. Spotkanie rozpoczęło się zawiązaniem wspólnoty o godzinie 14, po niej zaś była adoracja, która trwała do godziny 15. Po adoracja spotkania w grupach, tematem takiego spotkania był „Sens Eucharystii” Grupy były bardzo spięte, nikt się nie znał, bo ksiądz moderator Marek wymieszał nas między grupami. Ja byłam w grupie 10 osobowej, w której nikogo nie znałam, nie byliśmy otwarci, nie dzieliliśmy się tak jak na naszych wspólnotach słowem, trudniej było…. Po spotkaniu był śpiew, przygotowanie do Eucharystii i o 16.00 Msza Św., po której było przejście na salkę na, Agape, – czyli taki poczęstunek. Do domu wróciłam z 4 koleżankami autem księdza Marka – odpowiedzialnego za OAZĘ w sąsiedniej parafii Bożego Ciała w moim mieście, gdzie będę śpiewała z zespołem na bierzmowaniu 27 listopada.