Komentarze: 1
Moje życie religijne zaczyna nabierać bardzo szybkiego tępa. Dzieje się tyle na raz… Wczoraj przed Mszą Świętą rozmawiałam bardzo poważnie z księdzem proboszczem, wiecie, księża też mają „dołki” i taki oto dołek ma mój proboszcz. W przeciągu ostatniego pół roku, dobiła go przeprowadzka z Żarek do nas i śmierć jego mamy … ja nie wiem, co odpowiadać w takich sytuacjach jak się zachować, to przykre… a po Mszy Świętej wieczornej poszłam sobie do kaplicy wieczystej adoracji pod wezwaniem NMP częstochowskiej. Po godzinie mojego przebywania sam na sam z Nim, dużo przemyślałam, moja przyszłość jest pod znakiem zapytania, jak będzie czas pokaże. Na razie głównym celem jest trwanie przy Bogu, pomimo trudności życia codziennego. O 21 byłam na Apelu Jasnogórskim dla rycerstwa Niepokalanej, do którego należę. Po Apelu odwieziono mnie do domku.