Komentarze: 3
Od kilku dni w naszej parafii jakoś się pusto zrobiło. Księża wikariusze wyjechali na ferie, suszowa po stokach, a nasz proboszcz rozchorował się. Dzisiaj w ramach dobrych uczynków poszłam do apteki wykupić mu lekarstwa. Codzienna obecność na Mszy Świętej sprawia, że w mojej duszy zagościł spokój, miałam strasznego doła, i myślałam, że tak już będzie zawsze, ale codzienna Eucharystia sprawia, że w mojej duszy cos się zmienia. Są chwile, w których bardzo potrzebuję obecności kogoś mi bliskiego np. mojego kierownika, ale ona teraz nie ma dla mnie czasu, to boli… Staram się jakoś radzić sama, ale po prostu natłok myśli, nie pozwala mi poprawnie funkcjonować …