Komentarze: 1
Było fajnie, próba o godzinie 16 miała być, w końcu pan Dariusz się spóźnił i nie było wcale. Potem pojechali a ja zostałam pod plebanią czekałam na tatę, bo miał po mnie przyjechać i mnie zawieźć, do Góry Włodowskiej, co też uczynił, siedział w aucie, czytał książkę a ja śpiewałam na Mszy Św. Po Mszy Św. Pograłam troszkę na gitarze i pojechałam z tatą do domu, reszta dziewcząt została na herbatce.