Gorzka prawda o ludziach...
Komentarze: 2
W środowy wieczór miło nam się gawędziło, ja tata i mama. Rzecz jasna nie byli w stanie trzeźwości, ale ten fakt pomińmy. Tak czy inaczej rozmwoa była bardzo miła, tata z mamą jak od niepamiętnych czasów siedli obok siebie i w trójkę gawędziliśmy, tylko brat jak zwykle siedział przy kompie zamkięty w swojej "dziupli" czyli pokoju. Na samym początku tata otorzył się, opowiadał nam o swoim dzeciństwie rodzinie o tym co go w życiu spotkało, następnie opowidał mi w jakich okolicznościach poznał mamę..... . Skorzystałam z okazji i powiedziałam im o swoich planch na przyszlość, czyli wstąpieniu do Karmelu. Daniel wyszedł z dziupli, i zaczął rozmowena temat aborcji, i moja mama po naszej wspólnej rozmowie wygadała się nam, że usuneła nie jak wiedziałam jedną ale trzy ciąże. Tak czy inaczej według mnie postąpiła dobrze, ponieważ nie miałą poparcia w nikim, ani we własnych rodzicach, ani we własnym mężu, ponieważ tata do dziś jej wypomina że on tych dzieci nie chciał, ale przecież mógł myśłeć przed tym co zrobił..... . Wróćmy do tematu mojego wstapienia do zakonu, gdy tylko dowiedział się o tym co chcę zrobić, zapowiedział mi że nie chce mnie znać. Po czym moja mama powiedziała tak"...Daniel jest moim synem a Aganieszka Twoją córką" Daniela przy tym nie było ... . Nasze obecne życie od tego wieczoru, który w mojej pamięci pozostanie długo, mineły prawie dwa dni, a ja żyję tymi słowami wypowiedzianymi przez moich rodziców.... Postępowanie mojego taty wobec mnie się zmieniło, mamy zresztą też.... . Tata jak nigdy dogadza mi jak tylko może, a mama odsuneła się odemnie już całkowicie....... i co to życie jest warte?
Dodaj komentarz