Archiwum marzec 2005, strona 1


mar 09 2005 Jesus is crazy
Komentarze: 0

Są w naszym życiu dni, kiedy Bóg wydaje się milczeć. Wołamy Go, lecz On nie słyszy, nie odpowiada. Szukamy Go, lecz On nie daje się znaleźć. Właśnie wtedy, w godzinie naszego krzyża, Bóg jest najbliżej nas. To, co odbieramy boleśnie jako zniknięcie, jest Jego zbliżeniem. Zrywa się zasłona w Świątyni naszego serca. Objawia się oblicze Pana, ale jest ono zupełnie inne niż przypuszczaliśmy. Bóg kocha więcej, inaczej, mocniej, potężniej niż myśmy to sobie planowali. Łamie nasze plany, niszczy nasze wyobrażenia, dlatego, że nas kocha. Nie mierzy nasza miarą. Jego milczenie rozrywa nasze wyobrażenia o Nim.

Wtedy dzieje się cud. Jeśli jesteśmy odpowiednio otwarci, usposobieni, obmywa nas paschalny deszcz. Nasze serce przemienia się. Nie chce już wiedzieć, ale kochać. Nie chce już rozumieć, ale służyć. Ojciec wybiega naprzeciw nas. Daje nam nowe czyste szaty.

 

blog_agusi : :
mar 02 2005 :)
Komentarze: 1

Wczorajszy czas, był dla mnie czasem, w którym poprzez Ducha Świętego zrodziła się potrzeba, chrztu wodnego, umocniłam się w tej decyzji. Rozmawiając z s.Dorotką o sprawach zupełnie niezwiązanych z Bogiem, poczułam chęć rozmowy właśnie na ten a nie inny temat. Nie wiedziałam jak zacząć, bo nie umiem się wysławiać, tak, aby inni mogli zrozumieć, co chcę przez to wyrazić albo, czego się dowiedzieć od nich, nie nawiązałam rozmowy z nią o chrzcie. Przyszedł brat Edy, i z nim, gdy Dorotka poszła myć głowę, nawiązała się rozmowa, potrzebuję czasu na modlitwę o łaskę chrztu dla mnie, bo najbliższy chrzest będzie w marcu. Poszliśmy we trójkę do Edyego, przygotowaliśmy się do uczestnictwa w grupie domowej, i oczekiwaliśmy na braci i siostry w wierze. Na spotkaniu rozmawialiśmy o głoszeniu słowa. Jak głosić, i gdzie głosić, każdy wypowiedział swoje zdanie, gdzie czuje, że bóg wskazuje mu drogę do głoszenia, że Pan jest Zbawicielem, z wymiany zdań, powstała dyskusja, i to było działaniem Ducha Świętego. Naszą wspólnotową dyskusję, przeplatały piękne świadectwa, jakimi wymieniali się bracia. Był czas na rozważanie, modlitwę, czy też uwielbienie. Pomimo, tego, że mam teraz karę, uważam, że nie był to czas stracony. Do domu odprowadził mnie jeden z braci Bogusław, z którym poznaliśmy się w zupełnie innych okolicznościach, na spotkaniu „odnowy w duchu Świętym”

blog_agusi : :