Archiwum wrzesień 2004


wrz 25 2004 ogród
Komentarze: 0

Każdy człowiek jest innym kwiatem
w ogrodzie wszechświata.
Dlatego emanuje
sobie tylko właściwym pięknem.

Prawdziwym bogactwem jest to, kim jesteś, nie to, co masz.

blog_agusi : :
wrz 24 2004 Gospel
Komentarze: 2

Gospel" to Ewangelia. To sklejka staroangielskiego God Spell - Słowo Boże. "Gospels", czyli pieśni wiążące się z Nowym Testamentem. Głównie są one hymnami, psalmami, balladami i tańcami. To również atrakcyjna, rytmiczna muzyka. Praktyki białych Amerykanów w Revival Camp Meetings zaczęły się w roku 1800. Gospels to także radosne Jubilers, responsorialne Song-sermons (pieśni-kazania) i refleksyjne Spirituals.
Pieśni Gospel nie tylko przetrwały, ale obserwujemy ich dynamiczny rozwój szczególnie tutaj w Europie. Twórcami tych pieśni są głównie duchowni - baptyści i metodyści, ale nie brak jest też twórców świeckich. Śpiewanie solowe Gospels należy do wyjątków. Są to pieśni kongregacji, czyli chóralne. Najlepiej brzmią w dużych składach osobowych rozpisanych na wiele głosów".

G O S P E L   TO EWANGELIA

blog_agusi : :
wrz 22 2004 od 18 września
Komentarze: 1

„Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i jemu służył, a przez to duszę zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony. Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu”
/św. Ignacy Loyola/

W tym czasie wśród moich znajomych i rodziny dużo się wydarzyło, a co za tym idzie również w moim. Spotkałam się ze znajomą z czatolika - bardzo miłe, owocne spotkanie – dziękuję, mam nadzieję, że nie ostatnie. Ja uważałam i uważam nadal, że te chwile, które spędziłyśmy razem pomogą nam obu. Nie będę tu opisywała, o czym rozmawiałyśmy ze sobą, bo to jest bardzo trudne. Odwiedziłam, też moją znajomą postulantkę Agnieszkę w Zgromadzeniu Sióstr Karmelitanek od dzieciątka Jezus, najważniejsze, że ona JEST SZCZĘŚLIWA

 

blog_agusi : :
wrz 18 2004 a życie toczy sie dalej
Komentarze: 2

 Wczoraj, w mojej parafii odbyło się pierwsze spotkanie, KSM- u (dla, niewtajemniczonych, co ten skrót oznacza: KSM to Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży) Zebraliśmy się w Sali, gdzie chórek, – do którego też należę, ma swoje próby. Spotkanie wspólnotowe rozpoczęło się o 19.00. Łącznie z dwoma księżmi Mirosławem – prowadzącym i Adamem, pomodliliśmy się modlitwą do Ducha Św., aby to spotkanie było dla nas z pożytkiem…. Pożytkiem następnej kolejności każdy mówił coś o sobie. Było nas dziesięć osób, z tej dziesiątki nie znałam tylko 4. Można powiedzieć, że było to spotkanie organizacyjne, był czas, aby każdy z obecnych powiedział swoje świadectwo wiary, tak też zrobiłam, pod natchnieniem Ducha Św., gadała chyba z pól godziny, a wszyscy się wsłuchiwali w to, co mówi Pan moimi ustami. Niech każdy myśli sobie jak chce, ale ja wiem, że to, co robię jest zgodne z Jego wolą. Może i wśród Was są osoby niewierzące, albo jak to się mówi „wierzące niepraktykujące”, ale uszanujcie to, co piszą osoby natchnione słowem Pana przez Ducha Św. W dalszej części naszego spotkania, Angelika znajoma moja ze świetlicy parafialnej, na której obie byłyśmy wolontariuszkami, przygotowała wydrukowane na komputerze urywki pisma Świętego, mówiące o tym, kim my jesteśmy dla Pana. Każdy z nas przeczytał je i dzieliliśmy się tym, co każdy miał do powiedzenia na każdy z przeczytanych urywków Pisma Świętego. Po burzliwej dyskusji, spotkanie zakończyliśmy wspólną modlitwą, przyjeliśmy błogosławieństwo i ja puściłam iskrę miłości. To taki gest, gdzie wszyscy chwytamy się za ręce krzyżując swoje (każdy) i jedna osoba mówi: „puszczam iskrę miłości w krąg, niech powróci do mych rąk” Wtedy przesyłam iskrę, a gdy przejdzie po okręgu, i wróci do mnie spotkanie uważa się za zakończone. A zapomniałam o świecy, którą się zapala na początku spotkania, i mówi „Światło Chrystusa” reszta odpowiada „Bogu niech będą Dzięki” ciąg dalszy nastąpi…teraz muszę iść na Mszę i próbę, pantonimy, którą jutro przedstawiamy na dwóch Mszach

 Św. Jako kazanie:-)

znowu taka długa wyszła i to jeszcze nie jest jej koniec :)

blog_agusi : :
wrz 15 2004 dni mijają ...
Komentarze: 3

Dni, które minęły były cudowne …. Nie wiem czy uda mi się to wszystko opisać w słowach, bo miłość Boża jest bezgraniczna, nieprzewidywalna, nie wiadomo, kiedy i jak nastąpi, wstąpi w nas. Czas, który przeżyłam był czasem pełnym doświadczeń, w wielu miejscach, jakich przebywałam można było dostrzec działanie Boga, to On, kierował mną podczas wykonywania wszystkich czynności mojego życia, począwszy od pobudki, posiłków, czasu wolnego z przyjaciółką, a skończywszy na czasie spędzonym tu przy komputerze. Wszystko, co robię, robię dla Niego i z Nim.

Od kilku dni systematycznie uczęszczam we Mszy Świętej, nie chodzę tam, bo taka jest tradycja, tuż przed godziną osiemnastą odczuwam w sercu taką potrzebę, by tam pójść, bo we wspólnocie można więcej niż jako jednostka. W pierwszym dniu przerwałam nagle naukę, bo poczułam, że powinnam pójść…. Zrobiłam to i nie żałuję. Już podczas pierwszego nabożeństwa, moja obecność „zaciekawiła” księży. Tak młoda osoba, zamiast iść na dyskotekę, czy na piwo z kumplami, przyszła na Mszę…... Otóż, niedawno w naszej parafii zmienili księży prefektów. Dwaj pozostali „starzy” ks. Mirosław, oraz ks. Stanisław, a nowi to: ks. Robert, i ks. Adam. Właśnie ksiądz Robert bacznie i się przygląda, jego działanie widać, że nie jest od niego samego tylko od Najwyższego…Wszystko Wam po kolei napiszę.... Po sobotnim nabożeństwie, nie spotkała mnie żadna przygoda, w niedzielę zaś poszłam na kolejne i tu już wystąpiły pierwsze rozmowy z księżmi. Zawsze stoję obok Pana Dariusza – organisty na ołtarzu, tam gdzie sprawowana jest najświętsza ofiara, czasem pomagam śpiewać Panu Darkowi…. Po Mszy wyszłam z Kościoła właśnie z Panem Darkiem, rozmawialiśmy jeszcze troszkę przed Kościołem, i wtedy podszedł do nasz ks.Mirek, zaczął się mnie dopytywać, „Czemu taka nagła zmiana?” Chodziło mu głównie o to, że co dzień jestem na nabożeństwie, odpowiedziałam mu, ale tak żeby się niczego nie domyślił, będzie czas i pora to i on się dowie, co tak naprawdę w mym sercu drzemie. Poszłam do domu… Poniedziałek popołudnia spędziłam w szkole, a po południu trochę się pouczyłam i udałam się jak od dwóch dni na Mszę. Pierwszą, gdzie coś się stało! Co? Czytajcie dalej……. Tuż przed Mszą p.Darek, powiedział mi, abym mu przyniosła z kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu, śpiewnik „Mogilski” był mu potrzebny, więc poszłam, wchodzę dużo ludzi, nie ma miejsca, Ksiądz Robert też jest, podniesienie monstrancji, wtedy nagle, nie wiem, kiedy uklękłam, to bezwiednie…. Ksiądz schował Najświętszy Sakrament, i gdy ludzie już powoli wychodzili on nałożył na moją głowę ręce, wtedy podczas tego „gestu” poczułam w sercu takie ciepło, radość, i ulgę, tak jak by od grzechu…, ale nie wiem, czy to było właśnie to. Podczas Mszy stan ten nie ustępował, i trwał aż do momentu, kiedy weszłam do domu, bo tu zaczęła się afera…, ale nie o tym. Po Mszy Świętej uczestniczyłam w procesji, śpiewałam z Panem Dariuszem Litanię, a po procesji adoracja i Apel Jasnogórski, ksiądz Mirek powiedział po apelu do mnie takie słowa: „coś Ty się tak nagle zmieniła..?” Muszę z Tobą pogadać ….. Ciekawa jestem, o czym? Gdy staliśmy po Apelu z księżmi Pan Darek z ni z stąd ni z owad zapytał mnie czy mnie może podwieźć do domu, takie błogosławieństwo od Pana… No też przeminęła w spokoju…

Ciekawa jestem ile osób przeczytało całą notkę?

blog_agusi : :